Zabawa rakietkami i lotką nie musi się ściśle trzymać reguł zawodowców. Może po prostu stanowić angażującą całą rodzinę rozrywkę, zacieśniającą więzi i zachęcającą do zdrowej aktywności ruchowej.
Pewien brytyjski książę posiadał miejscowość w hrabstwie Gloucestershire. Leży ono niemal rzut beretem od Bristolu w południowo-zachodniej Anglii. To tam książęta Beaufort posiadali swe włości – Badminton House. Piękny pałac stanowił ich główną siedzibę. I to tam, w szlacheckich murach angielskich możnowładców, powstał sport, znany obecnie na całym świecie, który ochrzczono nazwą miejsca narodzin – badminton.
Nie sposób ominąć historii tego sportu. To właśnie na zielonych podwórzach i w uroczych zagajnikach tego dworku szlachecka rodzina spędzała czas na zabawie. Tak niezwykłej i fascynującej, że przyjezdni goście, widząc uśmiechniętą rodzinę, podkradali pomysły i pędzili z wynalazkiem w swoje strony. Z każdą rozgrywką poszerzało się grono miłośników badmintona. Z czasem lotka i rakietka przedarły się na drugi brzeg kanału La Manche. Europę owładnęła euforia nowego sportu. Kolonizatorzy dodali swoje trzy grosze, przynosząc wieści o sporcie za ocean. W 1992 roku gra została zakwalifikowana do rozgrywek olimpijskich.
Zasady dotyczą przede wszystkim gier zawodowców. Niemniej do części z nich warto się stosować, ot dajmy na to liczby zawodników: jeden na jednego bądź dwóch na dwóch. Dlaczego? Takie ustawienie jest optymalne. Lotka nie jest piłką, więc przebicie jej na obszerniejsze boisko może stanowić nie lada wyzwanie. Stąd ograniczenia liczebne. Jednocześnie warto zaznaczyć, że zakazane jest podawanie w badmintonie, właśnie z podobnych względów – aby lotka płynnie unosiła się w powietrzu, nie ma czasu na podania.
Gra toczy się do dwóch zwycięskich setów po 21 punktów. Jeżeli któraś z drużyn wykona set nieprawidłowo, traci punkt. O tym, kto rozpoczyna set, na samym początku decyduje losowanie. Następnie lotka znajduje się po stronie tego, kto właśnie zdobył punkt.
To tyle, jeśli chodzi o formalności. Cała reszta jest, o ile nie gramy zawodowo, kwestią uznania. Gra przede wszystkim powinna polegać na współpracy i dobrej zabawie. Dobrze jest zatem ustanawiać własne zasady, które będą uwzględniać możliwości młodszych i starszych uczestników gry.
Tak na przykład ustawienie wysokości siatki jest zależne od tego, kto gra. Zresztą – czy rzeczywiście jakakolwiek siatka jest nam potrzebna, aby czerpać radość z rozgrywki? Nie sądzę, aby Beaufortowie ją mieli. A jeśli ktoś faktycznie jej potrzebuje, to i dwa kijki ze sznurkiem wystarczą.
Gra w badmintona to wbrew pozorom wcale nie jest banalna rozgrywka. W swojej istocie zakłada, że gracz jest wystarczająco szybki, posiada odpowiednią zwrotność ciała, umiejętności reakcji, kontroluje tempo, ma wystarczającą kondycję, a także potrafi myśleć strategicznie.
Ponadto taka gra jest bardzo dynamiczna. Zawodnicy spalają olbrzymią liczbę kalorii, a w ich organizmach wydzielane są endorfiny odpowiedzialne za poprawę nastroju, to zaś może przełożyć się na generowanie pozytywnych skojarzeń, zacieśnianie więzi oraz tworzenie przyjemnych wspomnień dla dzieci i dorosłych.
Zdj. główne: anncapictures/pixabay.com